Ważne orzeczenie Sądu Najwyższego. Sędziowie przypomnieli sądom niższych instancji, jak w zgodzie z przepisami rozstrzygać o tajności współpracy konfidentów bezpieki. Do tej pory zapadło wiele wadliwych prawomocnych wyroków na korzyść donosicieli.
W piątek Sąd Najwyższy zajmował się procesem autolustracyjnym lokalnego samorządowca Mieczysława Cynarskiego z Podkarpacia. Był on kandydatem na radnego w 2010 r. w Strzyżowie z miejscowego komitetu wyborców.
Według Instytutu Pamięci Narodowej Mieczysław Cynarski został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa w latach 1982–1990 jako TW „Profesor”. Fakt ten ujawnił w książce poświęconej historii Strzyżowa pracownik naukowy Uniwersytetu Rzeszowskiego prof. Józef Nowakowski. Po tej publikacji zaprzeczający faktom z przeszłości Cynarski wniósł do IPN-u wniosek o autolustrację. Według akt dotyczących zwerbowania TW „Profesor” motywacją jego pozyskania była potrzeba zdobycia przez tajne służby PRL-u informacji o członkach zdelegalizowanej wówczas Solidarności. Dokumenty IPN-u wskazują, że TW miał donosić na działaczy „S”, w tym na nauczycielkę, która na ścianach szkolnej klasy zawiesiła symbole Polski Walczącej. Jak wynika z akt IPN-u, donosy TW „Profesora” wykorzystywano do innych spraw operacyjnych.
Pełnomocnik lustrowanego utrzymywał w procesie, że Cynarski, będąc dyrektorem liceum w Strzyżowie w latach 80., udzielał wprawdzie informacji SB, ale nie jako tajny współpracownik, lecz jako dyrektor placówki oświatowej. Według adwokata miała o tym świadczyć jawność kontaktów z funkcjonariuszami SB, którzy odwiedzali dyrektora liceum w jego gabinecie, o czym wiedzieli zatrudnieni w tej szkole nauczyciele. A tajność kontaktów z bezpieką PRL-u to jeden z pięciu wymogów uznania, że w danym wypadku faktycznie miała miejsce tajna współpraca. W procesie lustracyjnym Sąd Okręgowy w Rzeszowie przyjął linię obrony Cynarskiego. Uznał, że oskarżony złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, bo jego kontakty nie były tajne. Sąd Apelacyjny w stolicy Podkarpacia uprawomocnił orzeczenie korzystne dla lustrowanego. Tymczasem Sąd Najwyższy, rozpatrując złożoną przez Prokuratora Generalnego skargę kasacyjną na ten wyrok, uznał rozstrzygnięcia sądów z Rzeszowa za niedopuszczalne.
Rozumienie kryterium tajności współpracy na korzyść lustrowanego nie ma żadnego pokrycia w ustawie lustracyjnej, jak i orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego
– uznał SN, uchylając wyroki i nakazując ponowne zbadanie sprawy.
Współpraca z bezpieką PRL-u nie może być uznana za tajną tylko wówczas, jeśli donosiciel ujawniał, co przekazał organom bezpieczeństwa przed tymi osobami, których donosy dotyczyły i którym mogły zaszkodzić. Tutaj ta sytuacja nie miała miejsca
– przypomnieli sędziowie SN.
O tym, że współpracy Cynarskiego ze Służbą Bezpieczeństwa w żaden sposób nie można nazwać jawną podkreślał w sądzie prokurator z pionu lustracyjnego IPN-u Jacek Wygoda, który wykazał w procesie zatajenie przez Cynarskiego w oświadczeniu lustracyjnym faktu współpracy z SB.
źródło: niezalezna.pl
moim zdaniem nawet jeżeli jest podejrzenie, że dana osoba współpracowała ze SB powinien być zdyskwalifikowany do pełnienia funkcji publicznej w Polsce.
Samo podejrzenie? Lekarz potrzebny od zaraz!
denazyfikacja w Norwegii udała się w dwa lata, u nas dekomunizacja nie może się odbyć do dzisiaj, strach, lęk NIE, Magdalenka i Okrągły Stół. My nie ruszamy waszych Wy naszych. walka z poplecznikami ideologii totalitarnej trwa niestety nadal !!! ps. dzisiejsza informacja dobra, jakże dobra – obniżenie KOMUCHOM emerytur. do dzieła Parlamencie RP!!!
Działalność antypolska winna być ukarana i publicznie napiętnowana. Gruba kreska zaciemniła obraz, kto kim był, co robił itp.Chwała dla wolnych mediów, szacunek wielki dla Ruchu Kontroli Wyborów, to Ich zasługa,że Polska się zmienia na lepsze, przyzwoici ludzie,patrioci nie mają się czego bać w przeciwieństwie to tych, którzy szkodzili Polsce, teraz to wszystko widać jak na dłoni, sprawiedliwość nadchodzi.
Pani Janino! Czy organizacja wyborów prezydenckich w Żywcu, które zostały przeprowadzone zgodnie z prawem, bez protestów, bez uwag ze strony mężów zaufania i obserwatorów międzynarodowych to działalność antypolska, z którą trzeba walczyć?
tej Pani chyba nie o to chodziło, to chyba bardziej odnośnie tego artykułu. Jakoś Czechosłowacji i Niemcom wyszła dekomunizacja nam niestety nie.
Rzecz w skali, nie mikro a makro,zaściankowość,a może miasteczkowe kompleksy ?
Być może to kompleksy. Żeby zaistnieć trzeba było wypisywać bzdury o nieprawidłowościach, których nie było.
Wąskie horyzonty myślowe prowadzą do takich wniosków.
Akurat z Pani strony taki zarzut brzmi jak dowcip.
Brakuje Pani rzeczowych argumentów. Komitet Obrony Demokracji w Żywcu musi się bronić i niech to będzie puenta naszego dyskursu.
Dziwna uwaga jak na osobę, która nie potrafi odpowiedzieć na proste pytania. Chyba, że odpowiedź byłaby przyznaniem się do błędu i stąd taka sytuacja. Tzw. „Rżnięcie głupa” jak mawia młodzież.