Po tym jak podjęliśmy w skali całego kraju widoczną i zauważalną akcję zbiórki podpisów przeciw wyprzedaży polskiej ziemi w obce ręce, bombardowani jesteśmy informacjami o cudownej ustawie rządowej, która to zabezpiecza sprawę ochrony ziemi polskiej przed sprzedażą cudzoziemcom po 1 maja 2016. Niestety jest to klasyczna dezinformacja ponieważ zawiera tylko częściowo prawdę, a więc ostatecznie jest to fałszywa propaganda!
Ustawa (jej projekt jest tu – https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12280704 ) przewiduje jedynie ochronę ziemi rolnej będącej w zasobach skarbu państwa a nie polskiej ziemi rolnej, czy zalesionej jako takiej!!!
To jest niesłychane, że rząd kompletnie zignorował ponad 2,6 miliona podpisów pod referendum, w którym nie tak dawno domagaliśmy się takiej RENEGOCJACJI układu scaleniowego z Unią Europejską, która zabezpieczyłaby Polaków przed wykupem ziemi przez bogatszych cudzoziemców. Podpisy w dodatku zbierane były przecież przez te środowiska, które dziś są u władzy! I co? I nic, kompletnie nic w tej sprawie się nie dzieje!
A jeśli w ogóle coś się dzieje to właśnie mamy do czynienia tylko z kampanią dezinformacji – nie mówi się w mediach o tym, że ustawa ma dotyczyć TYLKO ziemi państwowej oraz, że wprowadzone ograniczenia pozostałej ziemi rolnej to jedynie zmodyfikowane nieco a od lat nie przeforsowane rozwiązania, które od dawna lęgły się w głowach PSLowców/ZSLowców.
Uderzają one bowiem bardzo inteligentnie w polskich rolników i ich dzieci oraz zwykłych obywateli polskich, którym postawi się po 1 maja niesłychane i dawniej nie akceptowalne ograniczenia w nabywaniu ziemi ojczystej pod ewentualne założenie gospodarstwa rolnego czy jego powiększenie. Nigdy do tej pory, te wyśrubowane wobec polskiego obywatela żądania, nie mogły się prześlizgnąć przez żaden wcześniejszy parlament. Sprytni urzędnicy, zabunkrowani w ministerstwie rolnictwa, korzystając teraz z haseł obrony ziemi, wiedząc że mają do czynienia z mało zorientowaną klasą polityczną w szczegółach i specyfice wsi, umiejętnie przemycili do ustawy dawno planowane rozwiązania. Teraz by obywatel polski mógł nabyć ziemię będzie musiał spełnić warunki, których wcześniej żadnemu rządowi nie udawało się Polakom narzucić, choć były to zawsze zakusy PSLowców, chcących ze stanu chłopskiego uczynić zamkniętą kastę. I co z tego, że tym samym wyśrubowanym normom będzie musiał sprostać nabywca zagraniczny, skoro samemu Polakowi będzie trudno wejść w posiadanie ziemi rolnej by sobie zabezpieczyć na przykład byt na małym areale kupionym by założyć gospodarstwo rodzinne. O wszystkim teraz będzie decydować aparat urzędniczy, a pozostawione w ustawie ewidentne furtki będzie mógł urzędnik za odpowiednie gratyfikacje interpretować w sposób dowolny, ciekawe czy na rzecz bogatego nabywcy zagranicznego, czy na rzecz biedniejszego obywatela polskiego???
Cała propaganda, która jest obecnie zastosowana w kwestii zbliżającego się terminu dopuszczenia do wolnego obrotu ziemią, odwracanie uwagi naszej od tego najważniejszego „być albo nie być” to jest NIESTETY klasyczna dezinformacja.
Przypominam cała „ochrona sprzedaży ziemi” opierać się ma na odgórnej decyzji ministra o niesprzedawaniu PAŃSTWOWEJ ziemi i to w dodatku na 5 lat, nie mówiąc już o drobnym szczególe, że decyzję tę może inny minister (albo nawet i ten sam) zmienić, gdy zmienią się okoliczności!
Ustawa zatem nie dotyczy ziemi polskiej jako takiej w ogóle i w szczególe!
Cala ziemia, która już wcześniej została w ręce prywatne sprzedana na tzw słupy (czyli na podstawionych Polaków, którzy zobowiązani są do jej oddania w ręce tych cudzoziemców, którzy wyłożyli kasę), JEST NIEZABEZPIECZONA przed notarialnym jej przejęciem przez Niemców, Holendrów, czy kogokolwiek z cudzoziemców, którzy albo mają papiery rolnika, albo wykażą się „zamieszkiwaniem” na terenie danej gminy lub gminy sąsiedniej. Czy jesteśmy aż tak głupi, by uważać, iż w tak intratnym biznesie cudzoziemcy nie zabezpieczyli się w kwestii owego „zamieszkiwania”???
Jeśli ziemia stała się własnością prywatnych słupów, czyli już od lat nie jest ziemią państwową, może być w myśl kretyńskich „zabezpieczeń” ministerialnych spryciarzy rodem z PSLu, sprzedana cudzoziemcom w jeden dzień – zastępy rozgrzanych notariuszy na pewno są już na terenach Ziem Odzyskanych przygotowani – nie bez powodu rząd zaplanował epokową reformę zabezpieczającą ziemię na ostatni dzień kwietnia, zanim się uprawomocni notariaty zdążą zrobić swoje a my, czyli ponad 2,6 miliona łatwowiernych frajerów obudzimy się z ręką w niemieckim nocniku.
Gdyby taki numer szykowała poprzednia ekipa wiadomo byłoby, że czuwając tego byśmy nie przepuścili. 2,6 miliona ludzi potrafiłoby zdemaskować zamach na ziemię i udaremnić konspirację niemieckiego lobby w Polsce, tymczasem gdy mamy patriotów u władzy, czyż nie będzie pięknie jak to właśnie oni, mając tak wielki autorytet, którego tamte rządy nie miały, wytłumaczą nam Polakom, że w Unii Europejskiej prawo własności jest święte, że wicie, rozumicie, że tak trzeba bo przecież nie możemy nie respektować umów międzynarodowych, itp, itd
Marcin Dybowski
źródło: http://stowarzyszenierkw.org/2851-uwaga-informacje-o-rzadowej-ochronie-polskiej-ziemi-dezinformacja