Posted on 14 kwietnia 2019.
Polska nosi niechlubny tytuł mistrza Europy pod względem poziomu zanieczyszczenia powietrza.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z pięćdziesięciu europejskich miast europejskich o najgorszym powietrzu trzydzieści trzy miasta znajdują się w Polsce.
W skali światowej są naturalnie znacząco gorsze miejsca. Przede wszystkim w Chinach i Indiach w wielu miastach występują plagi smogowe. Z kolei w Europie z jednej strony zwraca uwagę północ Włoch, z drugiej strony Polska.
Ze szczególnie wysokim stężeniem drobnych pyłów muszą żyć ludzie na południu Polski. Tutaj znajdują się takie miasta jak Kraków czy Wrocław, ale również śląskie Katowice w których odbywała się konferencja klimatyczna.
Za problemem smogu kryje się stara miłość Polaków do węgla. Czarne złoto wydobywane jest nie tylko na Śląsku. Na pięć polskich domostw cztery używają taniego paliwa, do tego często w przestarzałych piecach. Ludzie chętnie palą w nich również wszystko, co się da spalić, od odpadów plastikowych, pozostałości drewnianych na starych butach kończąc. Taki obraz Polski opisała Neue Zürcher Zeitung w artykule pt. „Kraków chce znowu oddychać”.
Na mapie Polski Żywiec do zdrojów nie należy. Przeciwnie – jest to jedno z najbardziej zatrutych miast europejskich. Nadal notowane są wysokie wartości pyłów PM 10 oraz PM 2,5. Ma to bardzo negatywny wpływ na stan zdrowia młodych i starszych mieszkańców. Docierają do nas informacje, że śmieci znikają z niektórych posesji, co sprawia, że nie trafiają one do przedsiębiorstwa komunalnego spółki Beskid, która obecnie wywozi je dalej do cementowni. Według doniesień prasowych w przeszłości koszt spalania śmieci w cementowniach wynosił 80zł/t a obecnie sięga rzędu powyżej 400 zł/t. Pomimo że każdy z mieszkańców Podbeskidzia płaci ryczałtem za wywóz śmieci, to i tak nieznane nam ilości są palone w piecach, które nie są przystosowane technologicznie do ich spalania. Tak więc mamy od lat do czynienia z niekontrolowanymi ilościami śmieci trafiającymi do prymitywnych spalarni śmieci, z których emitowane są niemożliwe do zbadania ilości trujących związków chemicznych, gazów oraz metali ciężkich.
Jak dotąd nikomu nie udało się wyeliminować problemu nielegalnych spalarni śmieci w Żywcu. W roku 2018 pojawił się następny problem -projekt budowy spalarni śmieci przez Spółkę Komunalną Beskid wraz z prywatnym inwestorem. W odpowiedzi na inicjatywę spółki utworzono stowarzyszenie, którego przewodniczącą jest pani Ostrowska. Stowarzyszenie to skupia wokół siebie osoby przeciwne powstawaniu jakiejkolwiek spalarni. Argumentem jest między innymi położenie miasta w kotlinie. Niepokój budzi też ewentualna emisja wydzielających się substancji z komina projektowanej spalarni.
Stowarzyszenie mówi temu stanowczo nie. Żadna ze stron jednak nie zauważa, że śmieci stały się już od dawna paliwem alternatywnym dla nielegalnych spalarni i nawet gdyby ktoś postawił idealną linię tworzącą energię cieplną i elektryczną a z komina by się tylko unosiła para, to bez zdecydowanej walki z nielegalnymi spalarniami śmieci problem smogu pozostanie ten sam. Na koniec tego rozważania należałoby zadać pytanie jakimi wynikami walki z nielegalnymi spalarniami śmieci poszczycić może się straż miejska? Co dzieje się z pieniędzmi mieszkańców płacących spółce za wywóz śmieci, skoro siłą rzeczy nie są one w stu procentach w odpowiedni sposób zutylizowane?
Można domniemać, że po podwyżkach spalania śmieci w cementowniach, kluczowym celem spółki jest zmniejszenie kosztów utylizacji oraz kosztów transportu. Przy okazji też budowa ciepłowni, która ma być zasilana paliwem alternatywnym (RDF) i będzie przynosiła zysk.
Pewna aktorka zwróciła się do sądu o odszkodowanie za brak lub niedostateczne działania przeciwko walki ze smogiem. Sąd przyznał jej odszkodowanie w wysokości 5000zł. Wyrok jest nieprawomocny.
Wspomniana osoba zachęca innych do pozwów grupowych. Może jest to jedyna droga, aby wymóc skutecznie na odpowiedzialnych za stan powietrza i naszego zdrowia.