W środę 2.III.2016 r. po raz kolejny odbyła się rozprawa sądowa w Żywieckim Sądzie Rejonowym przeciwko Rafałowi Dudziakowi, redaktorowi portalu „Żywiec w sieci” a zarazem przedstawicielowi Ruchu Kontroli Wyborów i Kontroli Władzy. Powodem sprawy jest publikacja w internecie tekstów pt. Wytyczne urzędników wobec członków komisji wyborczych w Żywcu oraz Polemika z sekretarzem Miasta Żywiec – Wyraz arogancji czy braku kompetencji?
Redaktor lokalnego portalu internetowego jest oskarżony z art. 212 k.k. (rodem ze Stanu Wojennego PRL ) na wniosek Prokuratury Rejonowej w Żywcu.
Na sali rozpraw pojawił się jeden tylko świadek, który zeznał w jakich okolicznościach doszło do pojawienia się jednego z omawianych artykułów na łamach portalu.
Proces polityczny o próbę zastraszenia RKW został rozreklamowany na plakatach przez miejscowy Klub „Gazety Polskiej” i weteranów antykomunistycznej opozycji ze stowarzyszenia KPN-Niezłomni. W efekcie reklamy przed gmachem sądu pojawiła się spora grupa osób reprezentujących Niezłomnych, Solidarni 2010, Ruch Kontroli Wyborów, Klub Gazety Polskiej z Żywca. Zgromadzeni na wiecu wyrażali solidarność z pozwanym wyrażając przed sądem swój sprzeciw przeciwko toczącej się sprawie. Dobitne przemówienia wygłosiła Jadwiga Chmielowska ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, Adam Słomka (KPN), Zygmunt Miernik z Niezłomnych i Henryk Bąkowicz z Solidarnych 2010.
Dotarcie na teren budynku tym razem nie było takie łatwe. Wejście do sądu było pod ścisłą kontrolą kilkudziesięciu policjantów z Katowic (sic!) i miejscowych ochroniarzy . Trzeba było wyciągać rzeczy z kieszeni i przepuszczać wszystko przez antyterrorystyczny skaner.
Rozprawa rozpoczęła się o godzinie 9:15. Na wstępie sędzia Dorota Lenarczyk zakomunikowała, że osoby mające opaski biało czerwone z emblematami np. Polski Walczącej czy Solidarni 2010 mają je zdjąć lub opuścić salę rozpraw!
Na salę weszli dziennikarze m.in. Mariusz Cysewski z SDP i portalu Wolny Czyn)oraz spora grupa mieszkańców Żywca i regionu z patriotycznymi opaskami.
Dziennikarze i Adam Słomka wyrazili chęć utrwalania przebiegu procesu. Sędzia odrzuciła wniosek formalny M.Cysewskiego uważając, że: cyt „ filmowanie nie jest w interesie społecznym” , więc zażądała wyłączenia kamer oraz zdjęcia opasek. Na żądanie sędziny Doroty Lenarczyk duża grupa policjantów rzuciła się na panów M. Cysewskiego i Adama Słomkę i wyrzuciła ich z Sali rozpraw. Złamano tym samym fundamentalną zasadę jawności procesu i swobody pracy dziennikarzy.
W konsekwencji wznowiono wiec pod oknami sali rozpraw. Na sali słychać było wyraźniej piosenki patriotyczne i płynący głos z megafonu niż sędzinę (bardzo sławna postać o której warto napisać osobny tekst obrazujący degrengoladę wymiaru „ sprawiedliwości”)
Następna rozprawa odbędzie się 14 kwietnia. Wszystkich świadomych patriotów zapraszamy na ciąg dalszy spektaklu bezprawia III RPRL.
autor: Irenusz Wolański
Z urzędu już nikt nie pisze?
więcej takich relacji, Szanowna Pani Sędzio w wielkim interesie społecznym jest nagrywanie tego procesu. Będzie to potem świetny kazus dla studentów prawa. Bardzo dziękuję za ten tekst. Można sobie szybko wyrobić zdanie o lokalnym wymiarze sprawiedliwości. Tylko tak dalej Panie Prokuratorze z Urzędu.
Ufam, że rozpoczęta reforma wymiaru sprawiedliwości przez min. Ziobro przyniesie wymierne skutki i takich żywieckich, nagannych zachowań prawników da się w przyszłości uniknąć, szacunek dla red. Dudziaka, jesteśmy z Panem.
To zdjęcie powinno zostać opatrzone tytułem: „Pokaz domu mody LUMPEX SECOND HAND – kolekcja 2016” 😉
Znów zjawiskowe chamstwo godne prymitywa najgorszego sortu. Zresztą komentarz równie głupi jak żona Kwaśniewskiego, bo przecież łatwo sobie wyobrazić, że wszyscy śmieją się bardzo, kiedy tłuste, żywieckie urzędasy kpią sobie z ludzkiego ubóstwa. No, to wreszcie mamy prawdziwy szczyt wytworności, szyku i elegancji 😀
Panie Edyto – YMMD. Tylko odspawać was od stołków trzeba a pojmiecie znaczenie słowa pokora.
Myślę, że ci, których Pan zniesławił i obraził będą wiedzieli, co zrobić z tym wpisem.
Nie tak ostro bo żyłka pęknie. Jeszcze się okaże, że właśnie urzędnicy ratusza trafiają na ten portal tylko po to, by wprost prowokować prostackimi komentarzami i lżyć ludzi z powodu ich ubóstwa. Byłby to naprawdę wielki wstyd. Do tego jakieś groźby. A wszystko to podczas procesu redaktora naczelnego.
Standardy kultury użytkowników tego portalu, w porównaniu np. z onet.pl, są dość wysokie, choć fakt ten wcale nie wynika z obecności Pani Edyty.
To dopiero coś ma się okazać? Przecież Pan już wszystko wie! Proponuję sprawdzić w słowniku znaczenie słowa „lżyć”, bo to nie pierwszy raz, gdy używa Pan słów, znaczenia których kompletnie nie rozumie.
Ps. 1 Mam nadzieję, że Pan nie będzie miał mi za złe, że przesłałam mailem do UM scanprint Pańskiego komentarza.
Ps. 2.Proszę nie martwić się o mój układ krążenia.
oj Pani Edyto a ja Panią tak ceniłem za merytoryczność, a tu widzę poziom spada nisko… oj nisko.
Zatytuowałbym to zdjęcie inaczej: Godzilla Yadzia i 13-tu Pokemonów – horror produkcji japońskiej.
Specjalnie dla Pani Edyty.
http://krystynakofta.natemat.pl/74307,urzedasy-i-biurwy
Z małych drzwiczek ukrytych pomiędzy filary
Wysunęła się cicho postać na kształt mary.
Gerwazy; poznano go po wzroście, po licach,
Po srebrzystych na żółtej kurcie Półkozicach.
Stąpał jako słup prosto, niemy i surowy,
Nie zdjąwszy czapki, nawet nie schyliwszy głowy;
W ręku trzymał błyszczący klucz jakby puginał,
Odemknął szafę i w niej coś kręcić zaczynał.
Stały w dwóch kątach sieni, wsparte o filary,
Dwa kurantowe, w szafach zamknięte zegary;
Dziwaki stare, dawno ze słońcem w niezgodzie,
Południe wskazywały często o zachodzie;
Gerwazy nie przybrał się machinę naprawić,
Ale bez nakręcenia nie chciał jej zostawić,
Dręczył kluczem zegary każdego wieczora;
Właśnie teraz przypadła nakręcania pora.
Gdy Podkomorzy sprawą zajmował uwagę
Stron interesowanych, on pociągnął wagę:
Zgrzytnęły wyszczerbionym zębem koła rdzawe,
Wzdrygnął się Podkomorzy i przerwał rozprawę.
„Bracie, rzekł, odłóż nieco twą pilną robotę”
I kończył plan zamiany; lecz Klucznik na psotę
Jeszcze silniej pociągnął drugiego ciężaru;
I wnet gil, który siedział na wierzchu zegaru,
Trzepiocąc skrzydłem zaczął ciąć kurantów nuty.
Ptak sztucznie wyrobiony, szkoda, że popsuty,
Zająkał się i piszczał, im dalej, tym gorzej
Goście w śmiech; musiał przerwać znowu Podkomorzy
„Mości Kluczniku, krzyknął, lub raczej puszczyku,
Jeśli dziob twój szanujesz, dość mi tego krzyku”.
Ale Gerwazy groźbą wcale się nie strwożył,
Prawą rękę poważnie na zegar położył,
A lewą wziął się pod bok; tak oburącz wsparty:
„Podkomorzeńku! krzyknął, wolne pańskie żarty,
Wróbel mniejszy niż puszczyk, a na swoich wiorach
Śmielszy jest aniżeli puszczyk w cudzych dworach:
Co klucznik, to nie puszczyk; kto w cudze poddasze
Nocą włazi, ten puszczyk, i ja go wystraszę”.
„Panie Hrabia!
Zawołał Klucznik, widzisz Pan, co się wyrabia:
Czy nie dosyć się jeszcze Pański honor plami,
Źe Pan jadasz i pijasz z tymi Soplicami;
Trzebaż jeszcze, aby mnie, zamku urzędnika,
Gerwazego Rębajłę, Horeszków klucznika,
Lżyć w domu Panów moich? i Panże to zniesie!”
Wtem Protazy zawołał trzykroć: „Uciszcie się!
Na ustąp! Ja, Protazy Baltazar Brzechalski,
Dwojga imion, jenerał niegdyś trybunalski,
Vulgo woźny, woźnieńską obdukcyją robię
I wizyją formalną, zamawiając sobie
Urodzonych tu wszystkich obecnych świadectwo
I pana Asesora wzywając na śledztwo,
Z powodu Wielmożnego Sędziego Soplicy:
O inkursyją, to jest o najazd granicy,
Gwałt zamku, w którym Sędzia dotąd prawnie włada,
Czego dowodem jawnym jest, że w zamku jada”.
„Brzechaczu! wrzasnął Klucznik, ja cię wnet nauczę!”
I dobywszy zza pasa swe żelazne klucze,
Okręcił wkoło głowy, puścił z całej mocy;
Pęk żelaza wyleciał jako kamień z procy.
Pewnie łeb Protazemu rozbiłby na ćwierci;
Szczęściem, schylił się Woźny i wydarł się śmierci.
Porwali się z miejsc wszyscy, chwilę była głucha
Cichość, aż Sędzia krzyknął: „W dyby tego zucha!
Hola, chłopcy!” – i czeladź rzuciła się żwawo
Ciasnym przejściem pomiędzy ścianami i ławą;
Lecz Hrabia krzesłem w środku zagrodził im drogę
I na tym szańcu słabym utwierdziwszy nogę:
„Wara! zawołał, Sędzio! nie wolno nikomu
Krzywdzić sługę mojego w moim własnym domu;
Kto ma na starca skargę, niech ją mnie przełoży”.
Pani Edyto, brniemy dalej w semantykę? Bo ja mam wrażenie, że erudycja jednak nie jest największą Pani zaletą. Za to przyznaję, zdarza się, że ludzie nie rozumieją moich wypowiedzi, za co, oczywiście, całą winę przypisuję sobie. Proszę się więc nie wstydzić, można zapytać, zanim Pani na mnie zbyt spiesznie doniesie.
Rzadko na moich wargach
Rzadko na moich wargach –
Niech dziś to warga ma wyzna –
Jawi się krwią przepojony,
Najdroższy wyraz: Ojczyzna.
Widziałem, jak się na rynkach
Gromadzą kupczykowie,
Licytujący się wzajem,
Kto Ją najgłośniej wypowie.
Widziałem, jak między ludźmi
Ten się urządza najtaniej,
Jak poklask zdobywa i rentę,
Kto krzyczy, iż żyje dla Niej.
Widziałem, jak do Jej kolan –
Wstręt dotąd serce me czuje –
Z pokłonem się cisną i radą
Najpospolitsi szuje.
Fragment wiersza Jana Kasprowicza.
Wprawdzie można narzekać, że trochę nie apropos ale widać, że jednak da się – nikt nikogo nie przekonał, wszyscy czują się urażeni, może się nienawidzą, ale ten sam skutek można osiągnąć bez otwierania wątków odzieżowych i stawiania emotikonów na końcu każdej wypowiedzi.
Jak najbardziej apropos!
Wątek odzieżowy pojawił się z powodu okresu w jakim trubadurzy spod żywieckiego sądu wystawili swoje przedstawienie. Otóż w Beskidach tradycja występów „Dziadów” jest typowa dla okresu noworocznego a nie wielkopostnego. Nie wiem jak na Śląsku i w Zagłębiu skąd ci artyści do Żywca przyjechali 😉