Pozwalamy polecić Państwu artykuł Pani redaktor Małgorzaty Rutkowskiej z „Naszego Dziennika”, który ukazał się w całości na portalu Radio Maryja.
Bardzo potrzebna refleksja nad stanem polskiej edukacji, edukacji historycznej, znajomości historii przez młode pokolenie Polaków.
Zachęcamy do przeczytania lub odsłuchania w całości. Poniżej link do całego artykułu i cytujemy fragmenty.
Zachęcamy także do polecania tego artykułu swoim znajomym, młodym ludziom.
„Czy rzeczywiście wygrywamy „bitwę o pamięć” młodego pokolenia? A może dajemy się uśpić obrazami wielotysięcznych marszów z biało-czerwonymi flagami ludzi odzianych w patriotyczną odzież, uznając, że dokonał się trwały przełom w myśleniu i postawach? Niestety, co i rusz z tego błogiego przeświadczenia wyrywa nas coś, co wydawało się niemożliwe, a co jednak dzieje się naprawdę. Bo czy można sobie wyobrazić coś bardziej ohydnego w swej perwersji, jak fetowanie przez młodzież jednej z najbardziej odrażających figur stanu wojennego i „nowej Polski”? I to niemal w przeddzień męczeńskiej śmierci kapłana, która obciąża jego sumienie?
Impreza w jednym z warszawskich klubów „Urban Party – Napij się z Jerzym Urbanem” mogła wywołać szok, bo taki był cel tego upiornego „eventu”. Młodzież skandująca nazwisko „Goebbelsa stanu wojennego”, symbolizującego bestialstwo komunistycznej propagandy i zakłamania, to naprawdę coś niewyobrażalnego nie tylko dla osób pamiętających dzień 13 grudnia 1981 r. Ten człowiek kierował medialną nagonką na ks. Jerzego Popiełuszkę, ukrywając się pod pseudonimem „Jan Rem”, podżegał swoimi tekstami do zbrodni na kapelanie „Solidarności”. Nigdy za to nie odpowiedział, bo jako jeden z najbliższych doradców szefa wojskowej junty, Wojciecha Jaruzelskiego, korzystał z parasola ochronnego w postaci grubej kreski.
Warto odkurzyć pewne fakty. W szkołach uczniowie się nie dowiedzą, że Urban od 1986 r. wchodził w skład tajnego tzw. zespołu trzech, obok szefa Służby Bezpieczeństwa gen. Władysława Pożogi i Stanisława Cioska. To gremium wykuwało operację porozumienia komunistów z wyselekcjonowaną częścią opozycji solidarnościowej, które miało zagwarantować towarzyszom partyjnym zachowanie realnej władzy w gospodarce, finansach i mediach, a także wywindować Jaruzelskiego na urząd prezydenta. Patronem „zespołu trzech” był szef MSW, gen. Czesław Kiszczak, ogłoszony przez zaprzyjaźnionego redaktora człowiekiem honoru.
W III RP Urban – wydawca brukowego piśmidła, wróg Kościoła katolickiego – nadal bryluje na lewicowo-liberalnych salonach, jest uznawany za autorytet. Cynik, który zbił fortunę m.in. na szkalowaniu św. Jana Pawła II, nihilizmem zaraża kolejne pokolenia.
– Jeszcze w latach 90. ludzie ukrywali się z tygodnikiem wydawanym przez Urbana, teraz to już jest mainstream wychowany na takim spojrzeniu na świat – zauważa prof. Grzegorz Kucharczyk, historyk idei. Ten mainstream w lewackim wydaniu wszedł właśnie do Sejmu, zyskując nowe możliwości szerzenia swych wywrotowych haseł i zatruwania ducha Narodu.
Gdzie ta zmiana?
Pozostańmy przy szkołach. Dlaczego od trzydziestu lat edukacja historyczna jest w gruncie rzeczy taka sama? Kosmetyczny retusz programów i podręczników to za mało, by uznać, że nastąpiła jakościowa zmiana. Minione cztery lata są niestety czasem straconym.
– Mamy ciągle to samo Ministerstwo Edukacji Narodowej. Ten olbrzymi biurokratyczny moloch, który nie może być co kilka lat lakierowany, powinien być całkiem rozwiązany. Kuratoria oświaty – podobnie. Związek Nauczycielstwa Polskiego – ciągle ten sam i w sumie taki sam. Skandaliczne na ogół są podręczniki, które zamiast uczyć, dają gotowe, bardzo płytkie schematy do przyjęcia i zdania – mówi Leszek Żebrowski, badacz i popularyzator historii najnowszej.
Nowe podręczniki, nowa podstawa programowa to najważniejszy warunek odbudowy klasycznej edukacji, jednak potrzebny jest też gruntownie zmieniony system kształcenia nauczycieli, metodyków. Czy dziś młody człowiek musi dostawać jako autorytety Leszka Kołakowskiego i Wisławę Szymborską, nie otrzymując wiedzy, że byli oni gorliwymi apologetami komunizmu i członkami partii komunistycznej? Czy rząd rozumie powagę sytuacji i odważy się podjąć decyzję polityczną, dając zielone światło na uwolnienie szkoły z ideologicznych okowów?
– Uczniowie nie mogą opuszczać gmachów szkół bez wiedzy, czym były ustroje i ideologie totalitarne, zbrodnicze systemy, bez napiętnowania okresu Polski Ludowej, bez poznania skali strat Polaków po 1944 roku. Musi być ukazywana skala popełnionych w niej zbrodni oraz sylwetki zbrodniarzy, sądowych i pozasądowych, i ich losy po 1989 roku. Absolwenci szkół minionego 30-lecia takiej wiedzy nie mają – uważa Leszek Żebrowski.
Narodowe Święto Żołnierzy Wyklętych, ważne rocznice historyczne obchodzone godnie i z rozmachem, setki grup rekonstrukcyjnych. Odrodzenie patriotyzmu manifestowanego w sferze publicznej to bez wątpienia ważny znak czasu. Wypada się zgodzić, że dokonał się zwrot w polityce historycznej i ma w tym również swoją zasługę obóz Zjednoczonej Prawicy. To dzięki Instytutowi Pamięci Narodowej zmieniło się myślenie o najnowszej historii: poszukiwania bohaterów na Łączce i w innych miejscach przyciągnęły młodzież, która potem podejmuje inne działania społeczne. Dotknięcie kości ofiar komunizmu zmienia bardziej niż lektura książek czy filmy.
Ale trzeba uczciwie powiedzieć, że angażuje się tylko niewielka część młodzieży. Lwia część ma jedyny kontakt z historią w szkole, a gdy tam nie dociera ze swoją bogatą ofertą edukacyjną IPN (bo nauczyciel nie chce z niej korzystać), koło się zamyka.
Trzeba też pracować nad pogłębieniem postaw młodych, wypełnieniem edukacji patriotycznej wartościami, które będą budować piękne charaktery. Fascynacja historią Żołnierzy Niezłomnych nie może zaczynać się i kończyć na założeniu T-shirtu z ich wizerunkami, udziale w rajdzie czy marszu. Najpiękniejsza przypinka patriotyczna nie zastąpi rzetelnej wiedzy o historii podziemia niepodległościowego, ani – co najważniejsze – refleksji nad ideową postawą bohaterów i pragnieniem naśladowania ich.
– Chwaląc Żołnierzy Wyklętych i ich bohaterstwo, pamiętać trzeba, skąd na ich piersiach wzięły się ryngrafy z Matką Bożą, do jakiej tradycji nawiązywali. A tego brakuje – konstatuje prof. Grzegorz Kucharczyk.
Płytkie, czysto emocjonalne podejście pomija zasadniczą treść polskiej historii: zakorzenienie polskości, patriotyzmu w katolicyzmie.
„Aby być dobrymi Polakami, pierwej należy być dobrymi chrześcijanami, nie odwrotnie” – pisał książę Adam Jerzy Czartoryski.”
Źródło: portal Radio Maryja link: do całego artykułu
https://www.radiomaryja.pl/informacje/red-m-rutkowska-z-naszego-dziennika-operacja-na-duchu-polski/