„Pozostała sobą. Wybrała prawdę” – tak kiedyś o Annie Walentynowicz napisał prof. Sławomir Cenckiewicz. Kiedy 8 sierpnia 1980 r. za swoją działalność związkową została dyscyplinarnie zwolniona z pracy w Stoczni Gdańskiej, nikt nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji tej decyzji. Już po tygodniu okazało się, że za tą cichą szlachetną kobietą stanie szesnastotysięczna załoga, że rozpocznie się strajk, którego konsekwencje przejdą do historii Polski. Należy pamiętać, że to Ona, jako jedna z nielicznych, konsekwentnie krytykowała kierownictwo NSZZ „Solidarność” skupione wokół Lecha Wałęsy, że to Ona krytykowała porozumienia Okrągłego Stołu. Dopiero od niedawna wielu z ówczesnych zwolenników tego zakłamanego pojednania ze wstydem przyznało Jej rację. Po liście otwartym do Lecha Wałęsy, wtedy kandydata na prezydenta RP, chciano z Niej zrobić wariatkę i oszołoma. W 2006 r. gdański Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że inwigilowało ją ponad 100 funkcjonariuszy i współpracowników SB, a w 1981 r. próbowano ją otruć. Dopiero w 2006 r. została odznaczona przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego. Żyła mężnie, zginęła jak bohater.
Ryszard Kapuściński
źródło: Kluby Gazety Polskiej