Siergiej Iwanow, reprezentujący Rosję na obchodach wyzwolenia niemieckiego obozu Auschwitz, pochwalił polskie władze za utrzymywanie w dobrym stanie pomników Armii Czerwonej. Skłamał też, że troszczą się o nie najczęściej zwykli ludzie i władze lokalne. Tymczasem to zwykli Polacy i samorządowcy buntują się z reguły przeciwko reliktom sowieckiej okupacji.
Warto tu przypomnieć niedawne usunięcie pomnika „Wdzięczności Armii Czerwonej” w małopolskiej Limanowej, które wywołało furię władz rosyjskich. Rosyjski MSZ wyraził wówczas „oburzenie” działaniami Polaków i nazwał je „świętokradztwem”. Rosjanie pisali wtedy: „W Polsce coraz częściej dochodzi do aktów wandalizmu wobec pomników czerwonoarmistów, a także do prób nieuzgodnionego ich przenoszenia […] świętokradczą akcję władze gminne przeprowadziły, naruszając polsko-rosyjską umowę o miejscach pamięci, bez zgody strony rosyjskiej”.
Z kolei w maju 2014 r. na pomniku sowieckiego generała Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie, odpowiedzialnego za zbrodnie na żołnierzach Armii Krajowej, pojawił się napis „Precz z komuną” i znak Polski Walczącej. Sprzeciwy mieszkańców wobec sowieckiego momumentu popierali samorządowcy. Policja była jednak tak gorliwa, że wystąpiła nawet do Rady Miasta o udostępnienie protokołu z sesji, na której podjęta została uchwała wyrażająca zgodę na rozbiórkę pomnika.
W jednym Iwanow miał rację. To dzięki nastawieniu władz centralnych i najważniejszych polityków partii rządzącej (choćby Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie) pomniki sowieckiego okupanta wciąż mają się w Polsce dobrze. Pozytywny klimat wokół ZSRS i Rosji budowało także otoczenie Bronisława Komorowskiego. W 2012 r. prezydenckie Biuro Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) przygotowało ekspertyzę pt.: „Budowa zintegrowanego bezpieczeństwa narodowego Polski”. Można było w nim przeczytać: „Rola NATO powinna być drugorzędna ze względu na nawarstwioną latami w świadomości Rosjan opinię o nim jako wrogu bloku zagrażającym ZSRS, a potem Rosji. […] Polska musi traktować to państwo [Rosję] […] nie jako przeciwnika, lecz istotnego gwaranta bezpieczeństwa europejskiego, w tym naszego bezpieczeństwa”.
źródło: Niezależna