Po poprawce prezydenta Andrzeja Dudy, w której „Sejm wybiera sędziów członków KRS‑u większością trzech piątych głosów”, dochodzę do wniosku, że zmiany w sądownictwie w najbliższym czasie nie będą możliwe. Do osiągnięcia 276 głosów potrzebnych do przegłosowania zmian w KRS-ie brakuje 42 głosów. To teoria, bo przypomnę, że w jednym z najważniejszych głosowań nad ustawą o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym zabrakło na sali sejmowej 10 członków koalicji parlamentarnej. Zresztą to zadziwiające, że w tak ważnym głosowaniu nie uczestniczyło aż 10 posłów koalicji. Patrząc realnie, brakuje ok. 50 głosów. Trzeba zadać sobie pytanie, kto może poprzeć PiS w głosowaniu? Jak dotąd posłowie z Kukiz’15 nigdy nie poparli ustaw reformujących Polskę. Posłom PSL‑u, żeby zagłosowali, należałoby obiecać dożywotnie synekury w spółkach skarbu państwa. Ci z Nowoczesnej i tak niczego nie rozumieją, więc zagłosują, tak jak im ktoś podpowie. Czyli wynik głosowania będzie zależał od tych, którzy zawłaszczyli system sądownictwa, i nie myślę tu o posłach PO, ale o tych, którzy nimi sterują. Rozumiem decyzję prezydenta, ale nie wiem, czy Polacy to rozumieją i czy będą czekali latami na zmiany. Szkoda!
Ryszard Kapuściński