Wolne wybory i frekwencja są podstawowymi elementami systemu demokratycznego w wolnym kraju. Prof. Robert Dahl w pracy „Demokracja” stwierdził, że „demokracja to przede wszystkim bezpośredni udział obywateli. Czyli albo jest tworzona przez demos, albo wcale jej nie ma”. W Polsce od pierwszych, częściowo wolnych wyborów w 1989 r. zdarzyło się to tylko sześć razy (na 29 elekcji), żeby frekwencja przekroczyła 60 proc. Co jest przyczyną bardzo niskiej frekwencji wyborczej w Polsce? Polacy są zmęczeni polityką, ale to raczej ci śledzący ją na bieżąco, a nie niegłosujący. Wyborca obojętny, jak i rozczarowany wybiera absencję. Tej postawy nie rozumie wyborca zaangażowany. Odpowiedzi na pytanie, kim są niegłosujący Polacy, należy szukać w systemie, a przede wszystkim w historii ostatnich dziesięcioleci. Politycy totalnej opozycji zaś dalej będą grać na (de)mobilizacji, w zależności co im akurat pasuje. Jednak w Polsce liczy się bardziej to, która partia lepiej zmobilizuje swoją grupę wśród niegłosujących. I wreszcie socjologowie zwracają uwagę na jedną ważną kwestię: ludzie głosują, gdy się ich o to poprosi. Jeśli czują, że to wychodzi z nich albo czemuś służy. A nie głosują, gdy czują przymus!