Publikujemy pierwszą część wywiadu przeprowadzonego z Adrianem Midorem, Radnym Powiatu Żywieckiego oraz Przewodniczącym Klubu Gazety Polskiej w Żywcu.
Rafał Dudziak: W ubiegły piątek doszło do wstrząsu na polskiej scenie politycznej. Posłowie PO i Nowoczesnej po wykluczeniu z obrad Sejmu posła Michała Szczerby, zajęli mównicę uniemożliwiając Marszałkowi Sejmu prowadzenie obrad. Czy Pana zdaniem można było tego uniknąć?
Adrian Midor: Nie można było tego uniknąć.
Ale czy Marszałek Kuchciński nie poszedł za daleko wykluczając posła Szczerbę z obrad Sejmu?
Panie redaktorze, jeżeli popatrzy się na wszystkie informacje jakie są dostępne w mediach, szczególnie internetowych, to nie mam żadnej wątpliwości, że cała ta akcja w Sejmie jak również manifestacja przed Sejmem z piątku na sobotę była zaplanowaną i skoordynowaną próbą obalenia legalnego rządu. To była próba przeprowadzenia puczu.
Posłowie PO w trakcie zajmowania mównicy stwierdzili, że jeżeli Marszałek odwoła decyzję w sprawie wykluczonego posła to zejdą z mównicy i umożliwią dalsze prowadzenie obrad.
Jeżeli ktoś uwierzył opozycji w pierwszych chwilach po wykluczeniu posła Szczerby to rozumiem. Natomiast jeżeli ktoś dzisiaj w to wierzy to znaczy, że nie zaznajomił się z wszystkimi faktami. Proszę zauważyć, że Marszałek Kuchciński był prowokowany przez polityków opozycji już od czwartku. Posłowie opozycji specjalnie wydłużali swoje wystąpienia przekraczając regulaminowy czas, wygłaszali oświadczenia, po prostu uniemożliwiali prowadzenie obrad. Marszałek w końcu zareagował odpowiednio, a opozycja tylko czekała na ten moment. Jak to się stało Panie redaktorze, że wykluczenie posła miało miejsce ok. 15, a manifestacja, która rozpoczęła się przed Sejmem ok. godz. 20 została zarejestrowana już kilka dni wcześniej. Oni po prostu są nastawieni na rozwiązania siłowe i tylko szukają pretekstu do wywołania zadymy na ulicach. Oni chcą krwi bo wiedzą, że to mogłoby otworzyć im drogę do czegoś na wzór ukraińskiego Majdanu. Panie redaktorze, chcę to wyraźnie podkreślić, że takiego poziomu zdziczenia jak tamtego pamiętnego dnia przed Sejmem nie obserwowaliśmy przez 27 lat. Tyle agresji i nienawiści płynęło od tych ludzi. Jak się dzisiaj okazuje, zazwyczaj byli to ludzie związani z dwoma największymi partiami opozycyjnymi.
W tych samych dniach w Internecie pojawiła się nawet instrukcja, co należy zrobić, aby w Warszawie wywołać Majdan. Co Pan o tym sądzi?
To jest podżeganie do czynu zabronionego. Na podstawie art. 128. § 1. Kodeksu Karnego, za próbę usunięcia konstytucyjnego organu grozi kara pozbawienia wolności od lat 3 wzwyż. Ale charakter piątkowych zdarzeń tylko potwierdza, że opozycja przygotowywała się do tej próby puczu od dłuższego czasu. Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż w sobotę w wielu regionach Polski pojawił się problem z odbiorem programów TVP, w tym TVP INFO, obecnie jedynego kanału informacyjnego, który uczciwie przekazuje społeczeństwu informacje. Operatorem kanałów TVP jest spółka Emitel, z którą powiązany jest Witold Garboś, były członek PZPR, polityk związany z SLD oraz członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, a od 2016 doradca Prezesa Zarządu spółki Emitel. Wiemy, że do awarii doszło również w Polskiej Agencji Prasowej. Nie chcę przesądzać co było tego przyczyną ale to wszystko muszą zbadać służby polskie odpowiedzialne za bezpieczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej.
A jak Pana zdaniem przebiegała manifestacja pod Sejmem z piątku na sobotę?
Po głębszej analizie tamtych zdarzeń możemy zobaczyć jak to wszystko było przez opozycję przygotowane, a działania odpowiednio skoordynowane. W ostatnich dniach dochodzi do bezprecedensowych zdarzeń. Przez 27 lat nikt do tej pory nie zachowywał się tak jak ci ludzie przed Sejmem. Furorę w sieci zrobił filmik, z człowiekiem, który poprawił sobie kurtkę i spokojnie położył się na ulicy, po czym udawał martwego. Okazuje się, że to mąż pani Diduszko z Krytyki Politycznej w Warszawie, to nie są przypadkowe rzeczy. Paranoją było to, że policja, która wzorowo wykonywała swoje obowiązki, to dodatkowo musiała ratować manifestantów, którzy rzucali się pod koła jadącego samochodu z Panią Premier Szydło. To tylko potwierdza, że opozycja chce krwi na ulicy, aby uzasadnić wywołanie ulicznych rozruchów. A wie Pan co w tym jest najgorsze?
Co takiego?
Najgorsze jest to, że tacy ludzie jak Pan Petru czy Schetyna nie robią nic, aby tą falę nienawiści i agresji zatrzymać. Zachowują się wręcz przeciwnie, podżegają i nakręcają ludzi emocjonalnie do maksimum. To nie jest opozycja totalna tylko opozycja totalitarna. W tym kontekście trzeba dodać, że tradycja Targowicy w Polsce jest bardzo długa i część opozycyjnych polityków znakomicie się w nią wpisuje. Zresztą oni świetnie czują się w towarzystwie ubeków, esbeków i komunistów z innych formacji.
To w takim razie jaki cel ma opozycja w odsunięciu obecnego rządu od władzy?
Cel jest oczywisty. W Polsce rządzi pierwszy raz obóz niepodległościowy, który uzyskał bardzo silny mandat społeczny. Żadna partia polityczna od 1989 roku nie sprawowała samodzielnych rządów.
Ale Prawo i Sprawiedliwość rządziło już w latach 2005-2007. Rząd Jana Olszewskiego też był rządem obozu niepodległościowego. Czyli już takie rządy w Polsce były.
Raczy Pan żartować. Premier Jan Olszewski, którego bardzo cenię i szanuję sprawował władzę w bardzo trudnym okresie i tylko przez niespełna 6 miesięcy. Parlament w tamtym czasie składał się z przedstawicieli 29 komitetów politycznych, był bardzo rozdrobniony. Gdy Rząd Premiera Olszewskiego chciał przeprowadzić lustrację został natychmiast odsunięty od władzy przez Lecha Wałęsę, Bronisława Geremka, Aleksandra Kwaśniewskiego, Waldemara Pawlaka i innych ludzi, którzy szkodzili Polsce.
A rządy PiS w latach 2005-2007? Sprawowali władzę.
Często słyszę takie zarzuty pod adresem Prawa i Sprawiedliwości, że już rządzili. Panie redaktorze, tylko ktoś mało życzliwy z brakiem dobrej woli albo mający ograniczoną wiedzę na temat funkcjonowania polityki opowiada takie rzeczy. Raz jeszcze powtarzam, obecne rządy są samodzielne, a w latach 2005-2007 Prawo i Sprawiedliwość musiało rządzić z dwoma koalicjantami, którzy tak naprawdę hamowali reformy i robili wszystko, aby tamtą władzę skompromitować. A dzisiaj Polska znajduje się pierwszy raz w takiej sytuacji nie tyle od 1989 roku ale od czasów okresu międzywojennego. W tym momencie obóz niepodległościowy ma pełnię władzy i dlatego opozycja totalitarna próbuje rozpętać walkę z obecnym rządem na różnych frontach. Oni się boją dalszej utarty wpływów.
Chodzi o politykę? O ich uległość wobec zagranicy?
Również. Pamiętam jak Prezydent Komorowski wygłosił kiedyś przemówienie w swoim stylu o wizji kosmopolitycznej Europy z udziałem Polski.
A więc oprócz sporu o suwerenność Polski są jeszcze jakieś inne powody takich działań opozycji, skoro mówi Pan o traconych wpływach?
Ależ oczywiście. Rząd Beaty Szydło może całkowicie pogrążyć ustalenia zawarte przy Okrągłym Stole w 1989 roku. Już widać, że opozycja i ludzie związani z politykami tracą obecnie swoje potężne wpływy, również w służbach. Niedługo zapewne rząd zacznie reformować wymiar sprawiedliwości. Zaczęto już prześwietlać oświadczenia majątkowe sędziów. Dociera do nas coraz więcej informacji o skorumpowanych osobach w wymiarze sprawiedliwości. Z tym trzeba zrobić porządek. I najważniejsza rzecz oczywiście, to rozpoczęcie permanentnej walki z korupcją. Uczciwość to jest pierwszy i podstawowy warunek do stworzenia silnej gospodarki z dobrymi rozwiązaniami. Obecny rząd to realizuje i trzeba go mocno wspierać w tych działaniach.
W jaki sposób można wspierać obecne rządy?
Po pierwsze trzeba rozmawiać ze społeczeństwem otwarcie o reformach rządu Prawa i Sprawiedliwości i pokazywać prawdę, że ten rząd walczy o polskie sprawy. Po drugie z tego co słyszałem, to już w styczniu ma być organizowana wielka manifestacja w Warszawie poparcia dla rządu. Tam trzeba być. Gdy obóz niepodległościowy był w opozycji to wielokrotnie jeździliśmy z Żywca do Warszawy wspierać nadzieję o przyszłej budowie suwerennego i wolnego państwa. Teraz gdy to ma miejsce, tym bardziej będzie trzeba jechać, aby pokazać wszystkim, również Europie Zachodniej, że obecny rząd cieszy się dużym poparciem. W naszej historii w XX wieku już raz było tak, że nadzieja, którą otrzymaliśmy w postaci odzyskania niepodległości została rozbita w pył. Dzisiaj w Polsce pierwszy raz od tamtego czasu władzę w Polsce sprawuje obóz niepodległościowy z tak dużym poparciem społecznym. Tej szansy nie można zmarnować i musimy ze wszystkich sił bronić obecnego rządu.
Dziękuję za rozmowę.
Druga część wywiadu z Adrianem Midorem, Radnym Powiatu Żywieckiego, ukaże się po Świętach Bożego Narodzenia i będzie dotyczyła kwestii samorządowych.