Serdecznie zapraszamy na interesujący wywiad z prof. Markiem Janem Chodakiewiczem dzisiaj 05.07. o godz. 20.10. w TVP INFO.
Prof. Marek Jan Chodakiewicz – amerykański historyk polskiego pochodzenia, profesor specjalizujący się w badaniu stosunków polsko-żydowskich, tematyki Holocaustu oraz historii Europy Środkowej i Wschodniej XIX-XX wieku. Od 2003 jest profesorem historii w The Institute of World Politics w Waszyngtonie. W kwietniu 2005 został przez prezydenta Busha powołany do amerykańskiej Rady Pamięci Holokaustu, a od 2008 jest kierownikiem Katedry Studiów Polskich im. Tadeusza Kościuszki (The Kosciuszko Chair of Polish Studies).
Światopogląd Marka J. Chodakiewicza mocno osadzony jest w katolicyzmie. Lekcje pobierał w domu, jak również u ks. Teofila Boguckiego, proboszcza najpierw parafii św. Jana Kantego, a potem kościoła pw. św. Stanisława Kostki, gdzie posługiwał bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Jego wiedza i publikacje dalekie są od stereotypów i poprawności politycznej, dzięki czemu dla wielu stają się inspiracją dla pogłębionej refleksji.
Ten pięćdziesięciolatek z krótko przystrzyżoną czupryną, spacerujący po Warszawie w koszulce z napisem „Katoendek”, przypomina raczej łobuziaka z Żoliborza niż wybitnego historyka. Swoją karierę w USA zawdzięcza, jak mówi, Panu Bogu, darczyńcom i sobie. Kiedy okazało się, że sam musi na siebie zarobić, nie uciekał od żadnej pracy. Pomagał przy transporcie nieboszczyków oraz w restauracji. Pracował w pączkarni i w ekskluzywnym sklepie, gdzie klienci podczas zakupów potrafili zostawiać w kasie jednorazowo kilkaset tysięcy dolarów.
Chodakiewicz, choć zazwyczaj grzeczny, bywa też szorstki – kiedy słyszy niesprawiedliwe opinie o Polakach. Wszechstronnie wykształcony intelektualista, student tak wybitnych współczesnych myślicieli jak Robert Conquest, Tony D’Agostino, Martin Malia, był również stypendystą amerykańskiej IREX w początkach lat 90. I choć wszystko zapowiadało, że ten absolwent warszawskiego liceum na Woli może zostać wyrzucony ze szkoły przed ukończeniem liceum, w Stanach Zjednoczonych studiował na niezwykle prestiżowych uczelniach. Począwszy od College of San Mateo w Kalifornii, a skończywszy na San Francisco State University, uniwersytecie w Stanford czy University of California w Berkeley, gdzie działał również w Amnesty International. W czasie stanu wojennego aktywnie włączył się w pomoc walczącym rodakom.
Lekcją historii dla Chodakiewicza – juniora były wizyty na Cmentarzu Powązkowskim, gdzie z rodzicami i znajomymi porządkowali groby żołnierzy powstań okresu zaborów, roku 1920 czy Powstania Warszawskiego. Często jednak z cmentarza przepędzali ich ORMO-wcy w ortalionowych płaszczach. W okresie licealnym niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie „historii mówionej” był Jan Rossman. Harcerz, wchodzący w skład Głównej Kwatery Szarych Szeregów, oficer Armii Krajowej. – W PRL spotykałem ludzi, którzy nie dali się zgnieść komunistom, ale i tych, którzy zostali przez nich „zmieleni”. Dotyczyło to zarówno ludzi związanych z AK, jak i z przedwojennymi strukturami ogólnie pojętej narodowej demokracji – opowiada Marek Chodakiewicz. – Miałem jednak to szczęście od Boga, że kiedy zacząłem się formować intelektualnie, to byłem na wolności. Trafiłem do USA jako młodzieniec. Jeśli chodzi o historię i kulturę Polski, wszystko, cokolwiek było związane z polskością, zawdzięczam „dinozaurom”. To oni mnie formowali. Ludzie, którzy byli w wojsku przed wojną i walczyli w jej trakcie. To była stara kadra doskonale wykształconych obywateli II RP. Przedwojenna elita. Ludzie o wysokiej kulturze i morale. Jak choćby płk Jan Jurewicz, który umarł, mając 103 lata. Spotykaliśmy się u niego na śniadaniu. Nazywano to „śniadaniem u pułkowników”. Kiedy przychodziłem, średnia wieku spadała do… 85 lat. Sami staruszkowie tam zasiadali do posiłku! Słuchałem, urzeczony opowieściami o II Rzeczpospolitej. Płk Jurewicz znał ludzi walczących w powstaniu styczniowym. Tak więc mogę powiedzieć, że moja „historia mówiona” sięgała XIX wieku.
Kolejną postacią, która wywarła wielki wpływ na przyszłego historyka, był Zdzisław Zakrzewski, polski inżynier optyk mieszkający w Kalifornii. Niezwykle zasłużony dla amerykańskiego systemu zbrojeniowego. Jemu to m.in. Stany Zjednoczone zawdzięczają tarczę antyrakietową i satelity szpiegowskie. Inżynier był pierwszym mentorem i przewodnikiem Marka Chodakiewicza po kalifornijskiej i amerykańskiej ziemi. – On walczył w 1939 r., a pod Narwikiem był pilotem RAF-u, absolwentem Politechniki Lwowskiej. Jego żona, Zosia, była córką prof. Janusza Witwickiego – twórcy „Panoramy Plastycznej Dawnego Lwowa”, a wnuczką wielkiego tłumacza Platona, prof. Władysława Witwickiego. Pan Zdzisław ma dziś 93 lata – opowiada Marek Chodakiewicz. – Jest bardzo sprawny psychicznie. „Ojcuje” mi duchowo. Jego dziadka zamordowało NKWD. Ojca zakapował kolega z klasy Zygmunt Winter. Aresztowano go i został zamordowany przez Sowietów. Z kolei Zdzisław walczył z Niemcami, później z Sowietami. Wie, co to totalitaryzm. Przekazywał mi to bez żadnych upiększeń i niedomówień. I tę prawdę, to doświadczenie trzeba dzisiaj przekazywać młodym ludziom, bo propaganda lewicowa jest silna. Mają wielkie pieniądze i oddziałują.
Warto obejrzeć bardzo ciekawe wykłady Pana Profesora na youtube. Polecamy!
źródło: niedziela.pl, https://pl.wikipedia.org