Ostatni sondaż IBRiS dla Wirtualnej Polski pokazuje, że gdyby wybory parlamentarne odbyły się teraz, to Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry i Porozumienie Jarosława Gowina nie miałyby szans dostać się do Sejmu bez koalicji z PiS. Wyniki obu ugrupowań to odpowiednio 1,5 proc. i 1,2 proc., natomiast PiS uzyskałoby 35 proc. Podobnie siły obu koalicjantów wyglądały w poprzednich wyborach i tylko dzięki znalezieniu się na listach PiS tak wielu działaczy obu ugrupowań trafiło do Sejmu. W ubiegłym roku przed wyborami członkowie PiS ze zdumieniem obserwowali, jak ich koalicjanci otrzymują znakomite miejsca na listach wyborczych, nieproporcjonalne do ich zasług. Ba, na listach znalazły się osoby, które zapisały się do tych partii w ostatniej chwili, tylko po to, żeby móc startować w wyborach. Efekt jest taki, że pośród 235 mandatów na PiS przypada tylko 200 mandatów, na Solidarną Polskę 17, a na Porozumienie 18 mandatów. Pomijając ambicje poszczególnych polityków, to sposób układania list wyborczych doprowadził do obecnego kryzysu w Zjednoczonej Prawicy i tak głośnego demonstrowania żądań koalicjantów. W przyszłości należy pamiętać o przysłowiu: „Daj komuś palec, a on weźmie całą rękę”.
Ryszard Kapuściński
Źródło: Gazeta Polska Codziennie