Categorized | Ogólnie

Historia zatoczyła koło. Dlaczego w czerwcu 2017 r. zostałem więźniem politycznym?

Historia zatoczyła koło. Dlaczego w czerwcu 2017 r. zostałem więźniem politycznym?

Właśnie (14.06.2017 r.) wyszedłem z więzienia. Ściślej z Aresztu Śledczego w Katowicach.W czasach Dobrej Zmiany rodzi się  pytanie: Jak to możliwe, że zbrodniarze komunistyczni i najwięksi aferzyści pozostają wciąż bezkarni, a działacz opozycji niepodległościowej zostaje pozbawiony wolności ?

Sprawa jest prosta. Wymiar sprawiedliwości III RPRL pozostaje fikcją. Jest żywym reliktem kadr PRL-u i umowy Okrągłego Stołu z Magdalenki.

Dzięki działaniom tzw. nadzwyczajnej kasty, która aresztowała mnie 10 kwietnia 2017 r. (czym uniemożliwiła mi publiczne uczczenie ofiar w 7 rocznicę Tragedii Smoleńskiej z 10.04.2010 r.) i przedłużyła ten areszt do 21 kwietnia (czym uniemożliwiła mi udział w kontrakcji wobec zapowiedzianego przez tę kastę na 20.04.2017 r. swojego strajku) ostatnie święta Wielkanocne byłem uwięziony w Areszcie Śledczym w Mysłowicach za noszenie czapki legionowej oficera Związku Strzeleckiego na procesie o rzekome znieważenie pomnika ruskich okupantów. Sędzia Michał Fijałkowski ukarał mnie karą porządkową aresztu za naruszenie powagi sądu! Trzeba przyznać, że to bardzo oryginalny pretekst. Kara taka jest w naszych sądach wymierzana w ułamku sekundy oraz arbitralnie przez sędziego (zainteresowanego) i natychmiast wykonywana!

Na początku czerwca 2017 r. zostałem ponownie umieszczony, tym razem w katowickim  areszcie, na podstawie kary porządkowej wymierzonej  za … słowną spokojną  wypowiedz podczas tego samego procesu o rzekome znieważenie pomnika ruskich okupantów, iż (cytuję): „Sędzia zachowuje się dziś tak, jak sędziowie w PRL-u”. W systemie totalitarnym zdarzali się przecież uczciwi sędziowie (bardzo rzadko, ale jednak) i zupełnie nie rozumiem nerwowej reakcji sędziego M. Fijalkowskiego. Czyżby poczuł się on dotknięty moją uwagą?

         Oczywiście, prawdziwe powody represji ze strony wybranej kasty są oczywiste. Środowisku NIEZŁOMNYCH, weteranów opozycji, udało się zorganizować Miasteczko Protestu „Zamknąć (sędziego zbrodniarza) Michnika – uniewinnić (skazanego za protest tortowy) Miernika” pod Sądem Najwyższym w Warszawie oraz upublicznić nazwiska setek prokuratorów i sędziów zbrodniarzy komunistycznych, naszych oprawców ze stanu wojennego, którzy nadal kierują głównymi instytucjami wymiaru nie-sprawiedliwości. To wielki sukces Centrum Ścigania Zbrodniarzy Komunistycznych i Faszystowskich, które założylismy wspólnie z Marszałkiem Seniorem Kornelem Morawieckim Przewodniczącego Solidarności Walczącej (grupa parlamentarna Wolni i Solidarni) oraz posłem PiS Andrzejem Melakiem z Komitetu Katyńskiego i KPN.Więzienie przywrócono obecnie  jako standardową represję za pomocą kar porządkowych, co stało się charakterystycznym precedensem w rękach kasty niezdekomunizowanych sędziów III RPRL, podobnym do ich własnych praktyk stosowanych w końcowym okresie PRL-u czy obecnie na Białorusi.

W celu represjonowania nadużywa się Ustawy „Prawo o ustroju sądów powszechnych”. Przepis ten został wprost zaimplementowany z czasów PRL i mimo, że jest niezgodny ze standardami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (wedle rzymskiej zasady „Nemo iudex in causa sua” – „Nikt nie może być sędzią we własnej sprawie.” Polecam uwadze wyroki ETPC np. Kyprianou kontra Cypr, aplikacja 73797/01 z 15.12.2005) – kara pozbawienia wolności w trybie kary porządkowej jest po prostu na terenie Unii Europejskiej NIELEGALNA, a mimo to, jest w Polsce i w Bułgarii stosowana nadal.

Zamykanie w więzieniu kogokolwiek za słowne opinie samo w sobie jest kuriozalne. Normalnie jeżeli sędzia (dowolny funkcjonariusz) czuje się obrażony to ma pełne prawo dochodzić swoich praw w procesie cywilnym – tak od lat uważa Sąd Najwyższy i Trybunał w Strasburgu. Nie wolno mu jednak nadużywać swojego stanowiska do natychmiastowego wymierzania sprawiedliwości poprzez pozbawianie kogokolwiek wolności swoją arbitralna decyzją.

Parę słów o aresztach: ten w Mysłowicach robił na mnie wrażenie żywego skansenu komunistycznej kadry kierowniczej zwracającej się do wszystkich zwrotami typu: „wiecie rozumiecie…”. Ponadto byłem tam osadzony  z więźniami kryminalnymi, co jest jaskrawym złamaniem dyspozycji Kodeksu Karnego Wykonawczego, który stanowi, iż więźniowie ukarani kara porządkową nie mogą przebywać w towarzystwie osób skazanych za przestępstwa.

Areszt w Katowicach robi lepsze wrażenie, gdyż udało mi się po twardej walce wyegzekwować prawo do izolacji od kryminalistów oraz – co nie jest bez znaczenia – jedzenie było znośniejsze, lecz niestety limitowano tam rozmowy telefoniczne do zaledwie 5 minut, a czasami wręcz uniemożliwiano skorzystanie z aparatu telefonicznego.

Separacja ukaranych czy również więzniów politycznych jest tym ważniejsza, iż przed kilku laty bandyci z gangu „Krakowiaka” osadzeni w tym samym Areszcie Śledczym oskarżyli mnie, iż namawiałem ich do zabicia („wysłania do piachu” cytat z Aktu oskarżenia) Prezesa Sądu Rejonowego w Katowicach, Krzysztofa Hejosza. Prezes przyznał pytany przeze jako świadek, iż spotykał się nieformalnie z oficerami MSW i przyjął celem „wykorzystania w procesie przeciwko Słomce” nagrania z nielegalnej inwigilacji wieców KPN. Po kilku latach procesu przeniesionego do Małopolski okazało się, iż wszyscy świadkowie oskarżenia to „skruszeni” współpracownicy CBŚ i innych służb specjalnych, karani za składanie fałszywych zeznań. W 2015 r. zostałem oczyszczony z zarzutów i uniewinniony, ale wcześniej byłem osadzony przez 2 tygodnie w Areszcie Śledczym w Wadowicach. Natomiast kierownictwo CBŚP oraz świadkowie oskarżenia czyli gangsterzy (np. skazani za dokonanie 110 porwań dla okupu) pozostali bezkarni, a ściślej mafiozi jakoś tak „przypadkiem” otrzymali sądowe przepustki w czasie odbywania kary ze względu na zły stan zdrowia i gremialnie wyjechali do Anglii gdzie słuch po nich zaginął. Jeden z tych „dżentelmenów” pod zmienionym nazwiskiem prowadzi całkiem poważny biznes w Polsce … . Natomiast Prezes sędzia Hejosz awansował do Sadu Okręgowego w Katowicach. Co ciekawe,  zaradny i „sławny” ostatnimi czasy Prezes Sądu Apelacyjnego w Krakowie zaproponował mu stanowisko pracy u siebie. Nie doszło to jednak do skutku, ponieważ  „niewdzięczny i małostkowy” (zdaniem tzw. kasty) Prezydent RP Andrzej Duda „ośmielił się” nie zaakceptować jego kandydatury na sędziego Sądu Apelacyjnego czym spowolnił tę błyskotliwa karierę … .

Jedynym skazanym w tej nietuzinkowej aferze sporej grupy sędziów, prokuratorów, oficerów Służby Więziennej, CBŚP i gangsterów „Krakowiaka” okazał się być miesiąc temu redaktor Józef Wieczorek. Jest to działacz opozycji, usunięty przez komunistów z pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim (i do dziś nie przywróconym do pracy!), a obecnie dziennikarz niezależny, który ujawnił całą tę intrygę w postaci relacji filmowej z jawnego w 99% procesu sądowego. Za ujawnienie tej prawdy (przepraszam: tajemnicy) nadzwyczajnej kasty został w akcie zemsty skazany. Jeżeli nie przypilnujemy i nie nagłośnimy jego sprawy w II instancji, to pewnie zamienią mu karę grzywny na areszt i będzie mógł poznać ponownie „uroki” jakiejś celi.

W areszcie w Katowicach obecnie byłem osadzony w celi numer 114. Jest to najmniejsza cela tego obiektu o powierzchni tak małej, że nie mieści się tam – poza składanym ze ściany łóżkiem – nawet krzesło! Nic dziwnego, bo to były karcer Gestapo, NKWD i UB. Siedzieliśmy tam na zmianę z ś.p. Sławkiem Skrzypkiem (który zginął 10.04.2010 r. w Smoleńsku/Katyniu), karani przez trepa sadystę ze Służby Więziennej pod zarzutem umieszczania zdjęcia generała Jaruzelskiego wyciętego z prasy gadzinowej PRL w miejscu „prowokacyjnym” czyli … na muszli klozetowej. Był to jeden z wielu przejawów prywatnej wojny internowanej braci górniczej, ale to my – jako najmłodsi – dostaliśmy za nich karę karceru. Tak historia zatoczyła kolo. Trafiłem w znajome mury po 35 latach. Ale zmiana jednak zaszła, i owszem … zamiast gołych desek pojawił się materac.

Mam nadzieję, że środowiska patriotyczne dopilnują zamiany tego aresztu w Muzeum Ofiar Terroru Komunistycznego wzorem obiektu położonego przy ulicy Rakowieckiej 37 w stolicy Polski. Katowicki areszt to jeszcze bardziej złowrogi obiekt. Tutaj zamordowano bodaj największą grupę Niezłomnych-Wyklętych. Tutaj też przez całą II wojnę światową AK-owców intensywnie mordowała gilotyna Gestapo. Każdorazowo jak piszę z aresztów listy do sądów to zawsze dodaję na kopercie dopisek „z miejsca uświeconego krwią tysięcy patriotów zamordowanych przez sędziów PRL, NKWD i UB”.

Uważam, iż powinniśmy w ramach Ruchu Sanacji i Kontroli Sądów dążyć do uspołecznienia wymiaru sprawiedliwości, tak jak zrobiła to II RP i propagować w społeczeństwie i rządzie ideę powrotu do instytucji: ŁAWY PRZYSIEGŁYCH, losowo wybranych obywateli którzy podejmują decyzję o winie. Sędziowie zajmą się wtedy tylko prowadzeniem rozpraw. Koncepcja obsadzania stanowisk dla „swoich” sędziów działa przecież tylko na kadencję własnej władzy, a to tylko pudrowanie trupa. Ważne jest, by społeczeństwo poczuło realnie dobrą zmianę i uznało instytucje Państwa za swoje, a nie wrogie. Dziś prawie każdy jak tylko może unika sądów jak ognia.

Wszystkim aktywnym społecznikom serdecznie dziękuję za wyrazy solidarności: za kartki wysyłane do aresztu (to ważne) i za udział w solidarnościowych wiecach pod aresztem i sądami. Przyzwoitym dziennikarzom za nagłaśnianie tego skandalu i patologii.

Adam Słomka

  1. Nota bene, moja prywatna historia kontaktów z przedstawicielami tzw. wymiaru sprawiedliwości dobrze obrazuje kwestię niesprawiedliwości, tj. winy i braku kary – zarówno w czasach PRL, jak i po 1989 r. Dotychczas bowiem żaden z moich oprawców nie poniósł jakiejkolwiek odpowiedzialności za swoje czyny (i nie ma na to tymczasem widoków):

Ani ten, który zabił moją Mamę Krystynę Słomkę (płk SB Z. Zygadło),

ani sędziowie i prokuratorzy chroniący towarzysza płk. Zygadło przed odpowiedzialnością karną,

ani ten, który internował mnie w wieku 17-tu lat,

ani ten, który relegował mnie z wilczym biletem z liceum w 1982 roku,

ani ten, który nakazał wyrzucenie z pracy,

ani ten, który zasądził zaoczną eksmisję całej mojej rodziny z mieszkania,

ani ten, który uwięził kierownictwo KPN na 2 lata na ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie (sędzia Andrzej Kryże),

ani ci, którzy pobili mnie w szpitalu gruźliczym Aresztu na ul. Rakowieckiej do nieprzytomności (funkcjonariusze ZOMO przebrani przez SB w mundury Służby Więziennej PRL),

ani ten, który nakazał konfiskatę samochodu za przewożenie „nielegalnych” książek Miłosza i Piłsudskiego … , itd.

Żaden komunistyczny siepacz nie został pociągnięty do jakiejkolwiek odpowiedzialności – ani karnej, ani nawet dyscyplinarnej.

Bezkarność tamtych zbrodni i przestępstw rodzi kolejne patologie w III RPRL, rozzuchwala nadzwyczajną kastę i ich złodziejsko komunistyczne zaplecze.

 

sygnatura sprawy z Sądu Myślenice to II K 704/11

This post was written by:

- who has written 1008 posts on Żywiec w sieci.


Contact the author

Napisz komentarz

*

code

Related Sites