Na przełomie września i października ub. roku, w ogródku kawiarni w Żywcu wysoki weteran MSW zapewniał niższego rangą przedstawiciela resortowej rodziny: „Za rok to już się skończy”. Można z tego wnioskować, iż próba ostatecznego obalenia rządu nastąpi po Świętach. Wstępem była decyzja bezpieki o likwidacji Nowoczesnej i koncentracji wszystkich sił w PO oraz psychologiczne uderzenie sondażami. Jednocześnie Ubekistan, znając tchórzostwo i kunktatorstwo większości pisowskich nominatów, pogroził ustami profesora Śpiewaka: „To będzie krwawa vendetta, w której ludzie PiS-u zostaną wycięci do samej kości”. Normalna reakcja na takie dictum powinna polegać na wzmożeniu wysiłków w celu przyspieszenia zmiany systemu, by przeciwnik stracił bazę, by powstały nowe grupy społeczne o interesach sprzecznych z interesami elit ubekistańskich i w ten sposób vendettę mogliby najbardziej zajadli targowiczanie realizować jedynie w zakładach psychiatrycznych. Warunkiem zemsty Ubekistanu jest bowiem najpierw rozliczenie PiS przez zawiedzionych wyborców z niespełnienia obietnic, z zaniechania rozmontowania systemu i lekceważenia własnej bazy oraz selekcji negatywnej kadr. Ubekistan rozgryzł swojego przeciwnika; aparat nie boi się rozliczenia przez wyborców, bo ich w ogóle nie bierze pod uwagę. Zaczęło się więc kuktatorstwo, dostosowywanie się i udawanie w złudnej nadziei, że jak się będzie potulnym, zachowa się wokół siebie bezpiekę, a niektórzy zaczęli nawet słać listy z przeprosinami do WSI, to pozostaną na stanowisku, trzeba tylko wyrzucić za burtę groźnych dla Targowicy i Ubekistanu. Stan niemożności przeszedł w etap chroniczny. W ten sposób proroctwo ulegnie samospełnieniu.
autor: Jerzy Targalski
źródło: Gazeta Polska
ciekawe o kogo tu chodzi? w Żywcu takie spotkania, takie rozmowy! zobaczymy, znakomite analizy pana Targalskiego.