Karnawał Covidowy trwa w najlepsze, a nawet się rozkręca. Wszyscy poprzebierani jesteśmy w maski, żeby nie wiadomo było, kto kim jest. Nawet premier na konferencji prasowej występuje w masce. Po co? Czyżby bał się zarazić od dziennikarza stojącego trzy metry dalej? Nie. Ta maskarada ma nam stale przypominać obowiązujące restrykcje, tak jakbyśmy mieli szanse, o nich, chociażby na chwilę zapomnieć!
Czas też docenić zasługi kanclerz Merkel. Nie bez kozery zaprosiła muzułmanów do Europy. Zamaskowane Arabki udowodniły nam naocznie, że pod burką można przeżyć, a oddychanie pełną piersią naraża na przeziębienie, które łatwo pomylić z korona-wirusem. Nie byłoby to może takie groźne, gdyby nie widmo zapaści Służby Zdrowia. Co byśmy bez niej zrobili? No, może to co już robimy, czyli leczymy się, jak kto potrafi.
Nareszcie idea równości przybiera realny kształt. Dotychczas poznawaliśmy się po twarzach, teraz co najwyżej po barwach i znakach rozpoznawczych na maskach. To nawet lepiej pozwala odróżnić „swoich” od „obcych”. W szaroburych kufajkach i maskach wszyscy jesteśmy podobni. Ci najnowocześniejsi mogą zmieniać płeć codziennie i nawet nie muszą się przebierać. Korzystajmy zatem z karnawału!
Autor: Małgorzata Todd