Ja już nie mam słów na tą polską swołocz. Ręka w rękę z Putinem.
Komentarz o tej treści pojawił się pod postem opublikowanym na profilu Grażyny Staniszewskiej, która zacytowała Wołodymira Wiatrowycza uznanego przez Pera Andersa Rudlinga i Grzegorza Motykę za jednego z czołowych realizatorów ukraińskiej polityki historycznej i apologetę OUN i UPA.
W dyskusji wzięli udział między innymi członkowie grupy KOD Podbeskidzie i ukraińscy znajomi znajomi Grażyny Staniszewskiej, w znakomitej większości podzielający poglądy byłej posłanki Unii Wolności z kontrowersyjną przeszłością
Niestety aktualnie rządząca partia PIS nie chce pamiętać, że to była bratobójcza wojna domowa, gdzie ginęli i Ukraińcy, i Polacy
– napisał jeden z internautów na temat wydarzeń, które uchwałą Sejmu nazwano „czystką etniczną o znamionach ludobójstwa” (przepadł wniosek mniejszości by użyć sformułowania ludobójstwo – przypisek rg)
Wiatrowycz zareagował na wpis Kancelarii Premiera, który miał ilustrować zbrodnię wołyńską fotografią płonącego ukraińskiego domu w Sahryniu. Przypomnijmy, że na Zamojszczyznę docierały od 1943 r. – razem z uchodźcami – informacje o mordach na ludności polskiej na Wołyniu. W związku z tym w końcu lutego 1944 r. odbyła się narada Inspektoratu Zamojskiego AK, na której postanowiono zorganizować linię samoobrony przeciwukraińskiej i przygotować partyzancką ofensywę przeciwko Ukraińcom. Na początku marca 1944 r. w AK zapadła decyzja o przeprowadzeniu akcji przeciwko zgrupowaniom Ukraińskiej Powstańczej Armii w Sahryniu, Szychowicach i Łaskowie, co miało uprzedzić spodziewany atak UPA. Miejscowości te uznano za centra koncentracji sił UPA w powiecie hrubieszowskim. Decyzję tę podjęto po tym, gdy wywiad obwodu hrubieszowskiego AK dowiedział się o planowanym na 16 marca 1944 ataku UPA w powiecie hrubieszowskim (który faktycznie nastąpił). Grzegorz Motyka przypuszcza, że za legitymizację tych działań posłużył rozkaz generała „Bora” nakazujący wycinać w pień kolonistów, którzy brali udział w mordach na Polakach. Według tego historyka uznano, że rozkaz dotyczy nie tylko Niemców, ale i Ukraińców.
Śledztwo prowadzone przez IPN w sprawie wydarzeń w Sahryniu zostało w 2010 umorzone, a Instytut uznał, że nie były one zbrodnią. W 2013 śledztwo zostało wznowione.
Według informacji Grażyny Staniszewskiej kontrowersyjne zdjęcie zostało usunięte.